Dzieci zwierciadłem emocji rodziców

Wydaje nam się, że gdy jesteśmy w roli rodziców lub opiekunów, to możemy złościć się na dziecko, jeżeli tylko wymaga tego sytuacja. Oczywiście wychowanie syna lub córki lub opieka nad kilkunastoma przedszkolakami, gdy pracujemy w zawodzie kategoria to sytuacje, które siłą rzeczy muszą wyzwalać w nas negatywne emocje. Wówczas możemy odczuwać rzeczywiście bardzo dużą złość, a wielu osobom zdarza się wtedy nawet głośno krzyczeć. Nie zawsze jednak zdajemy sobie sprawę z tego, jaki wówczas będzie nasz wizerunek.

Mało osób uświadamia sobie, że gdybyśmy spojrzeli na siebie w lustrze, to moglibyśmy się przerazić. Wykrzywiona grymasem twarzy oraz podniesiony głos, na pewno nie są niczym przyjemnym. Okazuje się też, że nie chodzi tu tylko i wyłącznie o to, że sprawiamy ból lub jesteśmy po prostu agresywni psychicznie wobec małoletnich. Takie skrajne sytuacje będą mówiły bardzo wiele o nas samych i o naszym stanie emocjonalnym wynikający na przykład z problemów w dzieciństwie, a także naszych dużych traumach i lękach. A powody do złości mogą być najróżniejsze. Przyczyną może być to, że dziecko nie chce się szybko ubrać albo przedłuża jedzenie posiłku lub za długo gra w automaty do gry online na komputerze.

Złość na dziecko tematem tabu?

Okazuje się też, że rodzice w Polsce niezbyt chętnie opowiadają o takich swoich problemach. Występuje tutaj też pewien dualizm pedagogiczny. Z 1 strony uważamy, że mamy prawo zachowywać się wobec nasze dzieci tak jak uważamy to za stosowne. Wynika to zapewne z tradycji kulturowej i społecznej, która zakłada, że dzieci traktuje się instrumentalnie. Są po prostu młodsze i mniej doświadczone i dlatego mają nas tylko i wyłącznie słuchać.

Z drugiej strony jesteśmy świadomie tego, że możliwe, iż nie do końca jest to prawda, szczególnie z uwagi na bardzo intensywny rozwój psychologii i pedagogiki. Siłą rzeczy docierają do nas informacje, chociażby z mediów o tym, że przemoc wobec dzieci jest czymś jak najbardziej nagannym, ale jest także zakazana prawem.

Pewien dualizm polega więc na tym, że co prawda w sferze formalnej wiemy, że nie można przecież na dzieci krzyczeć, a wszelkie objawy agresji nawet zauważone u sąsiadów powinny być natychmiast zgłoszone. Niestety w praktyce każdy rodzic uważa, że nikt nie będzie dyktować mu, co ma robić, bo on lepiej wie. W efekcie nawet ze znajomymi trudno nam rozmawiać o tym, że dziecko nas bardzo irytuje i nie wiemy jak sobie z tym poradzić. W efekcie pojawić się może:

  • depresja
  • zwiększona agresją wobec dziecka.

Rozczarowanie dzieckiem

Psychologowie, którzy pomagają takim osobom, zwracają uwagę na pewne powtarzające się dla tych rodziców twierdzenia. Najczęściej matka lub ojciec w pewnym momencie stwierdzają, że po prostu dziecko nie jest takie, jak sobie wcześniej założyliśmy. To właśnie stwierdzenie najwięcej mówi o przyczynie problemu. Chodzi o to, że wcześniej mamy jakiś wyimaginowany obraz syna albo córki. Dziecko, więc niczym lalka kupiona w sklepie powinno spełniać nasze wymagania.

Chodzi tu też o to, że staramy się często uczynić dziecko lepszym, aniżeli my byliśmy w przeszłości. Takie nakładanie kalek, które uważamy za dobre, jest tylko pozornie właściwe, bo to typowy instrumentalizm. A to przecież odrębna istota ludzka, która ma swój charakter. Rozwiązaniem rekomendowanym przez psychologów jest walka z tym wyobrażeniem i przepracowanie podczas terapii własnych lęków z dzieciństwa. Wówczas mamy szansę, że nasze dzieci nie przejmą ich w spadku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.